Popękane ciasteczka są po prostu urocze 😉 Dawno temu widziałam je u Marthy Stewart, ale jakoś wyleciały mi z głowy. Są pełne przeciwieństw. Na początku delikatnie obsypane cukrem pudrem z chrupiącą skórką, a w środku delikatnie i miękkie. Do gorzkiej czekolady najlepiej dodać mniej cukru, wtedy smaki lepiej się przenikają- słodycz cukru pudru i gorzka czekolada. PYCHA! 🙂
Składniki na około 40 ciasteczek:
- 110 g gorzkiej czekolady
- 55 gram masła
- 2 małe jajka
- 1-2 łyżki cukru
- 110 g mąki pszennej
- szczypta soli
- szczypta sody
- 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
- cukier puder do obtaczania
W garnku rozpuszczamy masło, na koniec dodajemy czekoladę. Odstawiamy do ostygnięcia. Białka ubijamy na sztywną pianę, kolejno dodajemy cukier i żółtka nadal miksując. Do masy jajecznej wlewamy masę czekoladową i delikatnie mieszamy łyżką. W drugiej misce mieszamy mąkę, sól, sodę i proszek do pieczenia. Partia wsypujemy to do czekoladowej masy i mieszamy łyżką. Ciasto musi być zwarte. Gotowe odstawiamy do lodówki najlepiej na całą noc. Ja jak zwykle chciałam wszystko zrobić szybciej i wstawiłam na około godzinę do zamrażalnika. Schłodzone ciasto wyjmujemy łyżeczka i formujemy małe kulki, które wrzucamy do miseczki z cukrem pudrem. Gotowe kulki układamy na blaszce z pergaminem. Pieczemy 12 minut przez 165ºC. Nie dłużej- nie będą już takie mięciutkie, a to cały ich urok.